cz. 2
Mam mieszane uczucia wobec pisowni od dużej litery nazw "ras" kosmitów, ale naprawdę staram się podchodzić z maksymalną wyrozumiałością i wytykam tylko oczywiste błędy. W zasadzie w języku polskim żadnych takich nazw nie pisze się od dużej litery... Znacznie bardziej jednak niepokoją mnie niektóre spolszczenia i "tłumaczenia". Trochę nie podoba mi się Wężownik, może dlatego, że wiem, co to słowo oznacza w języku polskim. Jest to mianowicie przedstawienie greckiego boga Asklepiosa trzymającego węża. Jest też gwiazdozbiór Wężownika. Lepsze byłoby na pewno dosłowne Wężolud, można by go było też nazwać Żmijem (to postać z naszej rodzimej mitologii, rodzaj słowiańskiego smoka), ale w ostateczności niech zostanie Wężownik. "Their objectives appear to be purely predatory" - czy to rzeczywiście oznacza, że celem ich przybycia jest zwykła inwazja? Chyba raczej powodem ich przybycia jest drapieżnictwo...
Nie rozumiem zupełnie, dlaczego z Ethereala zrobiono jakiegoś Eterela. Nazwa angielska kojarzy się z eterem i realem, i oba te człony znane są przecież także nam (może ktoś nie wie, co to eter i co to real, i stąd wymyśla?). Jedyne dopuszczalne spolszczenie to Etereal - istota jednocześnie realna i eteryczna. Nie widzę najmniejszego powodu, by to profanować jakimiś potworkami w rodzaju etereli (brzmią trochę jak
duperele... naprawdę!). "This being is physically retarded" - ta istota jest niedorozwinięta fizycznie, a nie opóźniona w rozwoju fizycznym. Istniejące tłumaczenie sugerowałoby bowiem, że z czasem się rozwinie, a to nie jest prawdą. A czy zamiast o atrofii nie lepiej napisać o zaniku mięśni? Owszem, mówi się u nas i o atrofii, ale to termin medyczny, i nie każdy musi go rozumieć.
Dalej, nie podoba mi się Lewiton, bo całkiem odchodzi od oryginału. Zostawiłbym Floatera bez zmian, albo wykorzystałbym nieprzypadkowe podobieństwo nazwy do słowa "flota", które można przecież skojarzyć z lataniem. Może zatem po prostu Floter? Albo Latacz, Latawiec... Ostatecznie może i ten Lewiton... sam nie wiem. Jestem niezdecydowany, i nie poprawiam tego. Ale już "kreatura" to można jedynie powiedzieć obraźliwie o człowieku. Po polsku "creature" to istota, stworzenie albo stwór, a nie kreatura. No i "The device which seems to form the core of the body" nie można przecież przetłumaczyć jako "Urządzenie, które ma kształt rdzenia ciała", bo raz że to bez sensu, a dwa że nie odpowiada oryginałowi. A cóż to jest "kształt rdzenia ciała"? Przecież "to form" znaczy tutaj "tworzyć, formować" i jest czasownikiem, a nie rzeczownikiem "kształt". Poza tym u nas nie ma żadnego rdzenia ciała (a słowo "core" w ang. jest wieloznaczne). Zatem najprościej: "Urządzenie, które zdaje się tworzyć tułów".
Dalej, angielski wyraz Silacoid kojarzy się z krzemem co najwyżej bardzo odlegle, chyba tak samo odlegle jak nasze silikony. W sumie podejrzewam, że dla Anglika jest to wyraz dość niezrozumiały, przyjmowany "as is". Krzem w tym języku to silicon, a nie silacon! (U nas silikon wcale nie oznacza krzemu!) Dlatego robienie z Silakoida Krzemoida uważam za dziwaczne. Zresztą, u nas rdzeń sil- kojarzy się nie tyle z krzemem, ile z jego związkami (silanami czy silikonami). Krzem to może kojarzyć się co najwyżej z krzemionką (której postacią jest piasek). Do tego krzemoid razi połączeniem swojskiej części krzem- z obcą -oid. Struktura implikuje znaczenie "podobny do krzemu". Czy silakoid rzeczywiście przypomina krzem? Krzem to taki ciemnoszary proszek, jakby ktoś nie widział... Wydaje mi się, że pozostawienie Silakoida (ze spolszczoną pisownią) o wiele lepiej oddawałoby ducha oryginału.
Za to naprawdę, za tego "Krystalida" to autorowi pomysłu należy się Wielka Malina!!! Przecież angielski Chryssalid nie ma nic, kompletnie nic wspólnego z kryształem! Chrysalid (zwykle pisany przez jedno -s-) to po angielsku
poczwarka, jakby ktoś nie wiedział. Co ma wspólnego poczwarka z kryształem? Proponuję pozostać przy nazwie oryginalnej, z uproszczeniem podwójnego -ss-. Zatem Chrysalid, a nie żaden jakiś wymyślony nie wiadomo skąd Krystalid! A czy szczypce mogą być krabopodobne? Czy szczypce podobne są do kraba? Już prędzej krabowate = takie jak u kraba. I jeszcze: "which turns it into a walking zombie" nie oznacza przecież "który zamienia ją w chodzącego i szybko obumierającego osobnika". Zombi (taka spolszczona pisownia jest jak najbardziej dopuszczalna, zob.
https://sjp.pwn.pl/slownik/2580161/zombie) nie jest wcale szybko obumierającym osobnikiem, ale żywym trupem! Poza tym jak należy rozumieć impregnowanie jaja? Przecież sens jest taki, że jaja składane są do wnętrza ciała, a nie, że zostają czymś zaimpregnowane - po polsku ten wyraz znaczy co innego niż po angielsku.
Nie podoba mi się też "Rozrywacz", a to z dwóch powodów. Po pierwsze, dla osoby przyzwyczajonej do angielskiej wersji i tak lepszy byłby Reaper (ewentualnie spolszczony do Riper), bo polski "odpowiednik" zupełnie go nie przypomina. Po drugie, wyraz angielski można przecież bez trudu przetłumaczyć. Czasownik reap znaczy "kosić". A reaper to człowiek, który ścina trawę kosą albo obsługuje maszynę zwaną kosiarką. Co ma wspólnego koszenie z rozrywaniem? Chyba naprawdę niewiele. W dawniejszym języku człowieka takiego nazywano kosarzem, dziś kosarze to rodzaj stawonogów spokrewnionych z pająkami. Niedawno w naszym języku pojawiła się odnowiona postać kosiarz (w tytule filmu Kosiarz umysłów). I nie widzę powodu, żeby tak właśnie nie nazwać Reapera, jeśli już w ogóle mamy spolszczać nazwę tego stworzenia. Przecież po co tworzyć nową rzeczywistość i wymyślać zupełnie niewłaściwe odpowiedniki, skoro można wyraz przetłumaczyć stosownie do jego sensu. Poza tym "This bipedal carnivore has powerful jaws" znaczy "ma potężne szczęki", a nie "ma mocną szczękę". Mocną szczękę to ma bokser, który w nią dostał z piąchy i nie odniósł żadnych obrażeń.
Co zaś do rang... dowódca to prędzej skojarzy się komuś z liderem niż z głównodowodzącym. Dowodzić można armią, ale i kilkuosobowym oddziałem (i dlatego takie tłumaczenie byłoby odpowiednie dla Squad Leader w TFTD). Naprawdę nie widzę najmniejszego powodu, by odchodzić od terminu "komandor". A komu właściwie on przeszkadza? Po co takie wysilanie się na oryginalność?
"Broń" to słowo występujące tylko w liczbie pojedynczej. Jeśli ktoś pisze "bronie", to niestety choć przykro mi to stwierdzić, nie ma pojęcia o poprawności językowej. Wstyd po prostu... To jest błąd
rażący, wystawiający okropne świadectwo tłumaczowi. A co to takiego "broń dewastacyjna"? Czy po polsku nie mówimy raczej "niszczycielska"?
Przy okazji: "częste pojawiania się" to też nie jest po polsku. Może być tylko "częste pojawianie się". Albo "częste wypadki pojawienia się". W każdym razie "pojawianie" nie jest używane w liczbie mnogiej.
Po polsku nie mówimy rakietnik, ale rakietnica. Nie ma też wyrzutników - to jest są, ale służą do innych celów (jest tu urządzenie wyrzucające łuskę). Są za to wyrzutnie rakiet czy granatów, także ręczne - i nie ma co naprawdę tu produkować dziwaczne terminy. Dalej, Stun Bomb to raczej bomba ogłuszająca niż granat głuszący. Konsekwentnie Small Launcher nie sposób nazwać granatnikiem. Dosłownie jest to wyrzutnia mała - właściwie dlaczego nie? Stingray i Avalanche (o których już tu dyskutowano) to nie pociski, ale rakiety. Po polsku różnica między tymi terminami istnieje, po angielsku też (round : missile), i nie ma powodu, by nie oddać jej w tłumaczeniu. Poza tym stingray to po polsku ogończa (odmiana płaszczki, takiej ryby spokrewnionej z rekinami), a avalanche to lawina. Wydaje mi się jednak, że należało pozostawić nazwy oryginalne. Istniejących w świecie realnym czołgów Stingray też nikt nie tłumaczy jako Ogończe. Inaczej mówiąc, nazwy własne się zostawia, czasem tylko tłumaczy. Całkowicie niezrozumiałe jest dla mnie jednak ich zupełne usunięcie z tłumaczenia. Co do wyrzutni: przecież nie Stingray'ów! Tłumacz musi wiedzieć, że w takich wyrazach NIE PISZE SIĘ APOSTROFU! Albo niech sobie da w ogóle spokój z tłumaczeniem, dopóki najpierw nie nauczy się polskiej ortografii. Przykre, ale prawdziwe. Oczywiście poprawnie jest: Stingrayów, Avalanche'y (tu apostrof jest konieczny, bo -e jest nieme). Ale jest prostsze rozwiązanie: wyrzutnia Stingray, wyrzutnia Avalanche. Na pewno lepsze to, niż jakieś małe i duże wyrzutnie, wytrząśnięte z rękawa, i mające się nijak do oryginału. Moim zdaniem szkoda tracić: skoro w grze rzeczone rakiety mają swoje nazwy, muszą je mieć także w tłumaczeniu polskim, i to zamyka sprawę. W końcu nie chodzi o to, by grę stworzyć, ale by ją przetłumaczyć.
Działa strzelają nie nabojami, ale pociskami. Dla tych, co nie wiedzą: nabój = pocisk + łuska (w uproszczeniu). Łuska nie jest przecież wystrzeliwana. Nabój można załadować, można go odpalić, ale nie można go wystrzelić. A ball shaped missile to dosłownie kulista rakieta, a nie pocisk. Podejrzewam, że Anglikowi równie trudno wyobrazić sobie ball shaped missile jak nam kulistą rakietę. Może akurat w tym przypadku zgrabniej byłoby "kulisty pocisk kierowany"? A co to jest ikona odpalająca? Może prędzej ikona odpalenia?
Już chyba była tu mowa o tym, że "autopsy" to po polsku nie autopsja, ale sekcja. U nas autopsja znaczy tyle, co własne doświadczenie, poznanie czegoś przez samego siebie. Z sekcją wyraz ten nie ma nic wspólnego. Gdzieniegdzie to poprawiono, ale w innych miejscach niestety zostało (poprawiłem w swojej wersji).
A co to są płynne, rozpuszczone organizmy? Przecież jak coś zostało strawione, to już nie jest organizmem, tylko powstałym z niego płynem. A rozrywki rekreacyjne? Istnieje rozrywka nierekreacyjna? "Recreational pastimes" to po prostu "miłe chwile" lub "chwile rozrywki".
Czy poprawne jest "dostarczanie sprzętu i personelu do i na zewnątrz podziemnej bazy"? No chyba raczej tak się przyimków nie łączy w naszym języku. Oczywiście "dostarczanie sprzętu i personelu do i z podziemnej bazy". "Out of" nie zawsze tłumaczy się "na zewnątrz"...
Niezręczność językową widać w zdaniu "Musisz zmniejszyć swój dług poniżej 2 milionów dolarów lub projekt zostanie zakończony". Jest to znów bezmyślna kalka składni angielskiej, która dla Polaka jest rażąca. Poprawnie jest: "Musisz zmniejszyć swój dług poniżej 2 milionów dolarów, inaczej (w przeciwnym wypadku) projekt zostanie zakończony"
"Jakkolwiek Obcy muszą najpierw znaleźć bazę X-COMu, by następnie ją zaatakować" - w tym zdaniu "jakkolwiek" nie ma żadnego uzasadnienia. Powinno być "Jednak", zresztą tak samo jak w zdaniu angielskim (however znaczy przede wszystkim właśnie "jednak"). Jeszcze bardziej mętna jest reszta tego zdania: "pod warunkiem że NOLe, które wykryją bazę szczęśliwie wrócą z miejsca swojego patrolu, gdzie mogą paść ofiarą niebezpiecznego napadu". Przecież to stwierdzenie pozbawione jest sensu, nie wiadomo, kto może być ofiarą i czyjego napadu. W zdaniu angielskim mamy "and provided UFOs are kept away then there should be little danger of an assault", i tu sens jest przecież łatwy do zrozumienia: "jeśli patrolujące UFO będą trzymane z dala od bazy, to małe będzie niebezpieczeństwo ataku".
Po polsku mówimy "zostanie zaopatrzona" (czasownik dokonany), ale "będzie zaopatrywana" (czasownik niedokonany). Forma "zostanie zaopatrywana" jest niegramatyczna. "Podnośnik do rozciągania bydła" - tego nawet nie można sobie wyobrazić. Chodzi o wciąganie, a nie rozciąganie.
O ile całkiem zręcznym terminem jest żniwiarka, można zaakceptować porywacz, a nawet terrorowiec, to jednak Battleship to pancernik, a nie żaden dewastator. Dewastator to broń w XCom Apocalypse. Nie ma najmniejszego powodu, by dowolnie zmieniać ustalony odpowiednik angielskiego wyrazu. Problem jest tylko taki, że porywacz czy zaopatrzeniowiec kojarzą się raczej z człowiekiem niż rodzajem UFO.
Alien Containment to raczej nie są izolatki z uwagi na szpitalne konotacje. Także tłumaczenie typu pokoje dla obcych nie oddaje właściwego sensu, bo sugeruje z kolei traktowanie kosmitów jak gości hotelowych. Dosłownie można by to przetłumaczyć niezgrabnie jako przetrzymywanie obcych, albo opisowo: miejsce, gdzie przetrzymuje się obcych. Chyba ze wszystkich istniejących dotąd propozycji najlepszą jest "pomieszczenie dla Obcych". Nie jest to tłumaczenie doskonałe, ale nie przychodzi mi na myśl nic innego. Rozumiem jeszcze, że termin "Obcy" pisany jest od dużej litery. Ale "posiadają specjalne środowisko utrzymujące Ich procesy życiowe" to już chyba naprawdę przesada. Czy ci podli kosmici są jakimiś Bogami, by nawet odnoszące się do nich zaimki pisać od dużej litery?
Zabranie się za coś z zalążku jest wypaczeniem związku frazeologicznego. Chodzi zapewne o zniszczenie Obcych u źródła, a nie w zalążku. W zalążku to można coś powstrzymać, dopóki się nie rozwinie. Wojna z Obcymi to już na pewno nie zalążek.
Czy można zasiać żniwo? No chyba nie w języku polskim. Żniwo zbiera się z tego, co wcześniej zostało zasiane.
Allocated engineers to chyba raczej inżynierowie zatrudnieni, a nie inżynierowie pracujący. A tak całkiem dosłownie to chodzi o inżynierów przydzielonych (do jakiegoś projektu), i nie wiem, czy to nie byłoby jednak najsłuszniejsze tłumaczenie. Dokładnie tak samo jest z naukowcami, których przydziela się do badań.
Nie mówi się "jedne po drugim", ale "jedno po drugim" albo "jedne po drugich".
"Retired through injury" to nie jest "zdymisjonowany za szkody" (których dokonał, strzelając na lewo i prawo), ale "odesłany do szpitala z powodu odniesionych ran". Albo krócej: "zwolniony z powodu obrażeń".
Zastanawiam się nad polskim odpowiednikiem "UFO Recovery" i podobnych. Podstawowe znaczenie wyrazu "recovery" to odzyskanie, zwłaszcza zdrowia (łacińskie recuperare, od którego pośrednio wyraz pochodzi, miało właśnie znaczenie "odzyskać (coś, co utraciliśmy)"). Trudno jednak mówić o odzyskaniu czegoś, co do nas nigdy nie należało, jak rozbite lub przyziemione UFO czy baza kosmitów. W języku angielskim wyraz ma szersze znaczenie, czasem oznacza po prostu "otrzymanie". Słowniki notują też np. "ożywienie" (w handlu) - ale nie ma w nich raczej tego znaczenia wojskowego, popularnego także w grach komputerowych. Opisowo recovery oznacza eksplorację jakiegoś terenu, poznanie szczegółów topografii, złamanie wszelkiego oporu wroga, a następnie przejęcie nad nim kontroli. Najbliższy polski termin to chyba "opanowanie". "Przejęcie" nie jest takim złym pomysłem (z braku lepszego) i ostatecznie nie ingeruję w to tłumaczenie, z tym że "przejęcie" UFO przez myśliwca nie oznacza jeszcze jego strącenia i opanowania, więc jest dwuznaczne, i stąd właśnie mój dylemat.
Tłumaczenie "return XCom operatives" jako "powróć żołnierzami" wydaje mi się z kolei zbyt odważne - a może raczej zbyt nieumiejętne. Nawrócić to można podobno wołem, który ciągnie pług. Ale powrócić człowiekiem? Czy to jeszcze jest w ogóle język polski? Najprostsze rozwiązanie to "wycofaj żołnierzy"... "A fight to the death" to nie walka do śmierci, ale walka aż do końca, walka na śmierć i życie, walka do ostatniego żołnierza, albo walka do ostatniej kropli krwi. Kwestia językowych zwyczajów, ot co.
W całym tłumaczeniu bardzo często zdarza się brak przecinka tam, gdzie w języku polskim być musi (np. przed "by", w sumie chyba z 200 miejsc w całym pliku... straszne...). Przy okazji: "mimo, że" to błąd (i to poważny). Przecinek stawia się przed "mimo". Podobny błąd to "oraz, że" - tak też nie wolno. Odsyłam do przepisów polskiego przestankowania. Poza tym znalazłem drobniejsze błędy, których listę tu pomijam, nieprzetłumaczone kilka linijek, i pojedyncze literówki, jak "technoligii", ale to już sprawy naprawdę techniczne. Każdy ciekawy może przecież porównać moją wersję z tą dołączoną do gry. A podejrzewam, że jak to przejrzy jedna, druga czy trzecia osoba, to jeszcze parę błędów i usterek wyszuka.
Przepraszam, jeśli kogokolwiek uraziłem krytyką. To świetnie, że są jeszcze ludzie, którym się chce podejmować takich zadań, jak robienie tłumaczeń. Tyle tylko, że dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane, i dlatego uważam, że jeśli ktoś się już tego podejmuje, powinien zadbać o to, by nie dawać innym powodów do krytyki. Czyli powinien pisać poprawnie, bez żenujących błędów w rodzaju "bronie". Mimo to mam nadzieję, że moja krytyka zostanie uznana za konstruktywną i w sumie jednak życzliwą. Zresztą moja krytyka i tak jest chyba słabsza niż sformułowania w rodzaju "Zauważyłem później. Nadal uważam, że to jest niewybaczalny błąd -- w takim kontekście *nie ma prawa* widnieć wielka litera. W przeciwnym wypadku po pierwszym artykule autor zostałby zdjęty ze stanowiska i aresztowany." - jak widać, bez żadnego efektu od pół roku!
Pozdrawiam - Grzegorz Jagodziński